Wkrótce 6 stycznia – święto Objawienia
Pańskiego (Epifania) – potocznie zwane świętem Trzech Króli. W Polsce (a także
w Austrii, Chorwacji, Grecji, Hiszpanii, Słowacji, Szwajacarii, Włoszech i
Finlandii) jest to dzień wolny od pracy. W Belgii niestety tego dnia trzeba
pracować.
Geneza
Dzień Trzech Króli obchodziny jest na pamiątkę
trzech mędrców (magów, czarowników), którzy odwiedzili narodzonego Jezusa. Jest
to także upamiętnienie dnia, w którym nastąpiła epifania – czyli ukazanie się
Boga człowiekowi oraz złożenie hołdu synowi Bożemu.
W Polsce w tym czasie powinna zaczynać się kolęda
duszpasterska. Wyznaczony z danej parafii ksiądz odwiedzi swoich parafian –
zostawiając na pamiątkę wizyty trzy inicjały na drzwiach (C+M+B i aktualny
rok). Podczas Mszy świętej w kościołach święci się tego dnia kredę i kadzidło,
które zostaną użyte podczas wizyty księdza.
http://www.cgfaonlineartmuseum.com/l/p-leyendecker2.htm |
Tradycja
Dawniej tradycyjnie po świątecznym obiedzie
spożywano ciasto, w którym ukryty był migdał. Osoba, która znalazła orzech –
mogła nazwać siebie królem.
W Belgii tradycja ciasta jedzonego podczas
święta Trzech Króli jest nadal żywa. Tego dnia piekarnie proponują – galette des
Rois – wypiek z ciasta fransukiego z migdałowym nadzieniem. W każdym cieście
znajduje się malutka figurka (zwana fève). Ten, który ją znajdzie ogłoszony
jest królem dnia i może nosić koronę dołączoną do wypieku.
galette des Rois na wystawie brukselskiej cukierni |
Galette
i fève
Święto Trzech Kóli jest pierwszym dniem
rozpoczynającym okres karnawału. Jest to jedyny czas w roku, kiedy ludzie mogli
choć na chwilę zamienić się rolami – biedak udawać bogatego, ksiądz- grzesznika
a głupiec – mędrca.
Galette było jedzone jeszcze w czasach
przedchrześcijańskich, podczas obchodów saturnaliów, celebracji ku czci boga
Saturna.
W średniowieczu – zamiast porcelanowych lub plastikowych figurek w
cieście znajdowała się fasolka bobu. Znalazca, nieważne kim by nie był, tego
dnia był koronowany. Czasem można było znaleźć galette z dwoma fasolkami –
wybierano tymsamym króla i królową dnia.
Jak karnawał to i alkohol. Według tradycji
król był szczodry – musiał zasponsorować napoje innym osobom jedzącym razem z
nim. Aby przeciwdziałać połykaniu fasolki – zaczęto produkować niejadalne
figurki.
http://chez-diana.blogspot.be/2008/01/la-fte-des-rois.html |
Teraz
Aktualnie w Belgii odchodzi się od
celebrowania święta w kościołach i
pamiętania o jego chrześcijańskim rodowodzie. Ciasto jest jednak nadal
popularne. Na szczęście ten, który znajdzie figurkę, nie musi już sponsorować
napitków. Przyjęte jest, że to on kupi (lub przyniesie) ciasto za rok.
Feve często są kolekcjonowane. Zbieranie
figurek z galette de rois nazywa się fabofilia.
różne przykłady fèvów (source) |
Zbieraczka fèvów source |
A dla ciekawych - przepis
Ale fajne! Szkoda, ze u nas się Trzech Króli nie świętuje...
OdpowiedzUsuń6 stycznia, nie 5... :P
OdpowiedzUsuńCiekawy Post, nie wiedziałam, że 6 stycznia jest również obchodzone w Belgii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko Kasiu