Staram się jak mogę, wziąć udział w zabawie. Chociaż czas mnie goni, udało mi się wyjść wcześniej z domu, złapać trochę światła i strzelić foty. 
W zasadzie prócz pomarańczy nie mam nic pomarańczowego, myślałam. Szykując się do wyjścia znalazłam jednak kilka pomarańczowości - to moja plastikowa - bursztynopodobna biżuteria. 
| kolczyki kupione dawno dawno temu na allegro | 
Wszystko się pięknie mieni w blaskach zachodzącego słońca :) 
| jedyne prawdziwe bursztyny | 
Własnoręcznie zrobiona bransoletka z drucika, paru drewienek i kilku bursztynów. 
A oto murek, z którego robiłam zdjęcia.
A to widok z boku. Codziennie mijam to graffiti, gdy idę na tramwaj. Codziennie cieszę się, że ktoś namalował je na nowo (jakiś miesiąc temu ktoś pomalował murek na biało i rysunek zniknął, na szczęście znów się pojawił). 
No ten bursztyn robi wrażenie, piękne kolczyki, ale wisior też mi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńKolczyki wyglądają naprawdę stylowo! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSwietny pomysl, Kasiu! Pierwsze zdjecie wyglada jakby prawdziwe bursztynki gdzies na plazy lezaly :))
OdpowiedzUsuńPiękne ujęcia!
OdpowiedzUsuńFantastyczne grafitti. choc mnie pewnie by dolowalo :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam bursztyn, ale kompletnie na mnie "nie wygląda" :(
OdpowiedzUsuńPocieszę się tym fantastycznym zdjęciem ze słońcem przeświecającym zza domów!
graffitti pelen pozytyw!!
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia:) A to graffiti fantastyczne, bardzo pozytywne:D
OdpowiedzUsuńgrafitti jest czadowe!niby ciemne, czarne,a ta czerwien dodajepogody ducha jakos!
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia, mieni się niesamowicie ten "bursztyn"!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i udanego weekendu!
Asia