Dziś pojechaliśmy do Leuven. To ostatnia niedziela Adwentu i wszystkie
sklepy były otwarte. Przechadzaliśmy się pośród Belgów w pośpiechu
kupujących ostatnie prezenty. (O dziwo zatłoczone były głównie sklepy z
wyposażeniem kuchennym).
Później odwiedziliśmy świąteczny kiermasz. Pierwszy raz sprzedawcom nie podobało się, że robię zdjęcia.
Natknęliśmy się na węgierskie stoisko z ichniejszym przysmakiem - Kürtőskalács. Przypomniały nam się smaki z Budapesztu.
Musieliśmy znów spróbować naleśników z Leuven.
Jak zwykle wygonił nas deszcz.
jeszcze nie ma Dzieciątka |
Na przedostatnim zdjęciu masz jelonki na choinkę (znaczy, ja wiem, że to renifery, ale jakoś tak zawsze mówię jelonki ;p). Dokładnie takie, tylko pomarańczowe, kupiłam w Makro :P
OdpowiedzUsuńA gdzie Jezusek w tej szopce?
OdpowiedzUsuńjeszcze się wtedy nie narodził
Usuńbyłam w niedzielę
więc wszyscy zastygli w oczekiwaniu :)