Oj dawno dawno nie było żadnego podsumowania tygodnia. Bardzo rzadko bywam ostatnio na komputerze (wciąż mam do nadrobienia ponad 200 postów z Waszych blogów!).
Wczoraj wybraliśmy się na coroczny festyn średniowieczny rozłożony przy parku Cinquantenaire. Ale było upalnie! Jak zwykle przybyli i wielmoże i rzemieślnicy.
Tydzień temu, jako pomoc pedagogiczna, wyjechałam na wycieczkę z dwiema klasami pierwszymi na farmę w Ardeny. Piekliśmy chleb, robiliśmy masło, karmiliśmy zwierzęta. Dzieci jeździły na kucykach (a ja takowego prowadziłam :) ) Pierwszy raz w życiu doiłam krowę! Świetnie się bawiliśmy - pod koniec pobytu podopieczni wcale nie chcieli wracać do rodziców.
Niestety mieszkaliśmy w takiej wsi, że nawet sklepu w niej nie było, nie mówiąc już o pocztówkach.
Z kolei dwa tygodnie temu pojechałam z międzynarodową szkołą i jej 60 podopiecznymi na prawie tygodniowy pobyt na francuskiej wsi. Uczyliśmy się o zwierzętach domowych, o stworzeniach zamieszkujących sadzawki (pierwszy raz widziałam traszkę!) oraz słuchaliśmy pieśni nietoperzy. Produkowaliśmy papier z makulatury. Karmiliśmy trzodę i zbieraliśmy jajka. Dzieci wykonywały instumenty z użyciem roślin.
Wybraliśmy się na wycieczkę do pobliskiego miasta, gdzie udało mi się kupić kartki pocztowe.
Pierwszy tydzień bez dostępu do internetu od dawna. Przeżyłam swój e-detox :)
A oto własnoręcznie wykonana przeze mnie kartka papieru czerpanego.
Poza tym zaczęłam dorywczo pracować na lotnisku, więc wstaję zaraz po wschodzie słońca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz